Karol III koronowany na brytyjskiego monarchę

2023-09-29

Brytyjczycy już formalnie mają nowego króla. Masowo to świętowali, pokazując że królestwo jest wciąż zjednoczone.

Arcybiskup Canterbury Justin Welby nałożył koronę św. Edwarda na głowę Karola III i gromkim głosem powiedział: God save the King!

Boże, chroń króla – odkrzyknęli zebrani.

Była to już czterdziesta koronacja w Opactwie Westminsterskim w Londynie, a Karol to sześćdziesiąty drugi król panujący na Wyspach Brytyjskich. Jest najstarszym monarchą wstępującym na tron – ma 75 lat.

Długą drogę przebyło brytyjskie królestwo w ciągu ostatnich 1219 lat, od kiedy w 802 r. na tronie zasiadł Egbert, król Wesseksu. To on jest uważany za pierwszego monarchę, który ustanowił trwałą władzę na terenach Anglii. Wielu jego następców pozostawiło po sobie ślad w brytyjskiej tradycji. Tę właśnie tradycję, mieszającą się z nowoczesnością, było widać podczas ceremonii koronacji Karola III  w sobotę 6 maja 2023 r.

Stare i nowe

Była to nie tylko koronacja, ale też namaszczenie króla jako głowy kościoła anglikańskiego. Ta tradycja trwa od czasów Henryka VIII drugiego z dynastii Tudorów. To on w 1534 r. uniezależnił się od Stolicy Apostolskiej. Zresztą z tego samego okresu, gdy panowali Tudorowie, pozostał niezmieniony do dziś wzór strojów królewskiej gwardii przybocznej – Yeomen of the Guard, asystujących królewskiej parze podczas całej ceremonii.

Nowy król przyjmował insygnia władzy, siedząc na siedemsetletnim dębowym tronie.
A ultranowoczesne kamery wysokiej rozdzielczości bez trudu wychwytywały małe napisy wyżłobione w drewnie dawno temu. Mebel wykonano w 1296 r. na zamówienie króla Edwarda I. Czy średniowieczni artyści pracujący nad tym dziełem mogli sobie wyobrażać, że będzie ono kiedyś oglądane równocześnie przez czterysta milionów par oczu na całym świecie? Na tyle bowiem szacowano widownię transmisji telewizyjnej z ceremonii w londyńskiej świątyni.

Czy ta widownia byłaby tak duża, gdyby nie okres wielkiej brytyjskiej potęgi, budowanej przez cały XVIII w., rozwijanej za panowania królowej Wiktorii i trwającej aż do połowy XX w.? I choć Kanada, Indie czy Australia od dawna są niepodległymi państwami, to przecież widzowie z tych krajów mogli oglądać transmisję z Londynu w telewizji BBC bez tłumacza. Język angielski to pamiątka po imperium. Pamiątka praktyczna, bo codziennie używana.

Antyk współgrał ze współczesnością na każdym kroku. Podczas koronacji mieniły się blaskami kamienie szlachetne na XVII-wiecznej koronie św. Edwarda. Wkrótce potem zahuczały całkiem współczesne odrzutowce Hawk T1, ścieląc na niebie dymy w brytyjskich barwach państwowych. Królewska para przyjechała na koronację nową klimatyzowaną karetą, wzorowaną jednak na poprzednim pojeździe koronacyjnym z XVIII w.

Teatr baśni i futbolu

Czy taka ceremonia jak ze starych baśni pasuje do dzisiejszych czasów? Wielu Brytyjczyków z rezerwą podchodzi do utrzymywania z ich podatków królewskiego dworu i organizacji takich imprez.

Król Karol i królowa Kamila dobrze wiedzieli o tych nastrojach. Dlatego uroczystości koronacyjne były  skromniejsze i tańsze niż przed laty. Na ceremonię do Opactwa Westminsterskiego zaproszono więc około 2000 gości specjalnych, czyli cztery razy mniej niż na koronację Elżbiety II w 1953 r. Siedemdziesiąt lat temu uroczystość w świątyni trwała trzy godziny, a teraz tylko godzinę.

Baśniowa forma koronacji mogła być odbierana jako trącący myszką i mocno wyreżyserowany spektakl. Dość powiedzieć, że wykonany podczas koronacji hymn „Zadok the Priest”, napisany przez Jerzego Fryderyka Haendla na koronację Jerzego II w 1727 r., wielu słuchaczom mógł się kojarzyć zupełnie z czymś innym. Ta sama melodia bowiem, choć ze zmienionymi słowami, stała się w międzyczasie hymnem… piłkarskiej Ligi Mistrzów.

Niemniej jednak uroczystości zorganizowano tak, by przy zachowaniu tradycji stworzyć atmosferę otwartości na zmiany, odpowiadającą wymogom różnorodności w XXI w. Zachowano oczywiście ceremonię namaszczenia króla olejem sprowadzonym z Jerozolimy. W ten sposób stal się formalnie świecką głową kościoła anglikańskiego. Ale też w trakcie koronacji modlitwy za nowego władcę odmówili duchowni pięciu różnych wyznań, różnych płci i w różnych kolorach skóry. Podczas ceremonii czytanie z listu św. Pawła do Kolosan odczytał premier Rishi Sunak – praktykujący hinduista. Gościem uroczystości był też nowo wybrany pierwszy minister Szkocji, Hanza Yusaf, który z kolei jest muzułmaninem. W dziecięco-dorosłym chórze też można było zobaczyć afrykańskie i azjatyckie rysy twarzy.

Wreszcie sam król Karol to postać jak najbardziej współczesna. Od dawna propagujący idee ekologiczne, żyjący częściowo na wegańskiej diecie. Sam przyznaje, że czasem rozmawia
z roślinami, gdy odwiedza swoje ekologiczne gospodarstwo rolne w Glouchestershire. A jako pasjonat architektury i urbanistyki nieraz wspierał budowę harmonijnie zaprojektowanych osiedli, gdzie ludzie mogliby żyć w harmonii z naturą.

Wzruszenie i zabawa

Wielu Brytyjczyków odczuwa niekłamane wzruszenie podczas takich uroczystości, jak koronacja króla czy nawet niedawny pogrzeb królowej Elżbiety. Może dlatego, że takie ceremonie pokazują tradycję
i nieprzerwaną ciągłość monarchii. Przypominają o potędze Zjednoczonego Królestwa. Może już nie tak wielkiej jak kiedyś. Ale przecież brytyjskie wojsko, defilujące przed pałacem Buckingham, ma na uzbrojeniu nie tylko paradne szable. Ma też głowice atomowe.

Królewska rodzina Windsorów, mimo różnych swoich obyczajowych perypetii, jest wciąż kochana przez swoich licznych rodaków, nie mówiąc o sympatykach na całym świecie. Wystarczy poczytać komentarze w serwisie You Tube pod filmem pokazującym ten fragment ceremonii, gdy następca tronu, książę William, przyrzeka wierność swojemu ojcu. „Oglądałem ten moment koronacji tuziny razy i płakałem za każdym razem” – napisał jeden z internautów. Inny przyznał: „Bardzo poruszający ojcowsko-synowski moment. To spojrzenie w oczy ojca było bezcenne”.

Inni się nie tylko wzruszali, ale i dobrze bawili. I to przez trzy dni. Poniedziałek następujący po koronacyjnym weekendzie był w Wielkiej Brytanii wolny od pracy. W niezliczonych piknikach
i festynach wzięły udział miliony ludzi. Organizacja UK Hospitality, zrzeszająca hotelarzy, restauratorów i właścicieli barów, prognozowała, że uroczystości mogły zwiększyć przychody całej branży o 350 mln funtów.

Skoro koronacja mogła tak zjednoczyć mieszkańców Wysp Brytyjskich w świętowaniu królewskiej koronacji, to chyba wciąż ma sens nazwa tego kraju. To Zjednoczone Królestwo. United Kingdom.

Paweł Rochowicz   


e-Wydanie

Sledź nas na: